Przylądek Świętego Wincentego to najdalej wysunięty na południowy-zachód skrawek kontynentalnej Europy. W starożytności miejsce to uważane było za kraniec świata, co potwierdzają odnalezione w okolicy menhiry oraz liczne przedmioty kultu. Wtedy też istniał całkowity zakaz przebywania na przylądku po zmroku, gdyż wierzono, że nocą miejsce to odwiedzane jest przez bogów. Swoją nazwę przylądek wziął od imienia chrześcijańskiego diakona i męczennika żyjącego w Saragossie, Wincentego. W 304 roku został on po ciężkich torturach ukrzyżowany przez Rzymian w Walencji. Jak głoszą miejscowe legendy w VIII wieku jakimś cudem jego szczątki zostały wyrzucone przez spieniony ocean na jedną z miejscowych plaż. Wkrótce potem wybudowano tu niewielką kaplicę w której złożono relikwie świętego, ale nie na długo, gdyż już w 1173 roku ówczesny król Portugalii - Alfons I Zdobywca polecił przenieść je do Lizbony. Dziś św. Wincenty jest także patronem Lizbony, winiarzy i sprzedawców win oraz leśników. W Polsce zaś ogłoszony został patronem Przemyśla. Na przestrzeni wieków przylądek był świadkiem wielu słynnych bitew morskich. W 1693 roku, w czasie wojny dziewięcioletniej toczonej pomiędzy Ligą Augsburską a Francją, w pobliżu przylądka francuska flota admirała de Tourville rozbiła brytyjski konwój pod dowództwem admirała George'a Rooke'a, a w 1797 roku flota brytyjska pod dowództwem admirałów Johna Jervisa i Williama Parkera oraz komandora Horatio Nelsona zwyciężyła dwukrotnie liczniejszą armię hiszpańską. Obecnie ten surowy, pusty i nieustannie smagany wiatrami cypel oprócz turystów przyciąga także wielu wędkarzy, którzy łowią ryby bezpośrednio z wysokiego i stromego (60 metrów) klifu. Na oceanie dostrzec można także pływające po oceanie łodzie rybackie, z których miejscowi rybacy polują na rekiny. Jedyną budowlą jaka znajduje się na przylądku jest wybudowana w 1846 roku latarnia morska, która rzuca snop światła na odległość 90 kilometrów. Najlepszą porą do podziwiania przepięknych widoków jest późne popołudnie, kiedy to obserwować można nad oceanem malowniczy zachód słońca. Należy jednak pamiętać, aby nie zbliżać się zbytnio do przepaści gdyż wiejące tu silne i porywiste zimne wiatry (nawet latem) mogą nas wręcz zdmuchnąć z urwiska. Stało się tak z pewnym młodym niemieckim turystą, którego śmierć upamiętnia niewielka tablica. Dogodnym punktem wypadowym do zwiedzenia przylądka stanowi oddalone o około 6 km w kierunku zachodnim miasteczko Sagres, z którego przyjeżdżają tu autobusy. W pobliżu przylądka znajdują się dwie dawne twierdze obronne, Beliche oraz Sagres.
Wyszukiwarka: