Tourada to portugalska odmiana hiszpańskiej korridy, która różni się od niej w głównych kwestiach. Tutaj byka się nie zabija, a człowiek znajduje się pod dużo większą ochroną. W tym celu m in. bykowi tępi się rogi i nakłada na nie skórzane osłony. Tradycja ta sięga XVIII wieku, kiedy to ówczesny premier i pierwszy doradca króla Markiz de Pombal (1699-1782) stracił na arenie bliskiego przyjaciela i stwierdził, że Portugalii nie stać na składanie zwierzętom ludzi w ofierze i wydał zakaz zabijania byków, który respektowany jest po dziś dzień.
Całe przedstawienie trwa zwykle niecałe dwie godziny i zaczyna się od rozdrażnienia byka czerwonymi płachtami. Gdy zwierzę jest już dostatecznie rozwścieczone orkiestra zaczyna grać paso doble, a na arenę wjeżdża na koniu cavaleiro stanowiący odpowiednik hiszpańskiego torreadora. Wtedy właśnie rozpoczyna się najbardziej emocjonująca i najdłuższa część widowiska. Cavaleiro popisuje się odwagą, refleksem oraz doskonałą techniką ujeżdżania konia robiąc precyzyjne uniki w ostatniej chwili przed bykiem. W trakcie tych popisów wbija w kark zwierzęcia kilka długich włóczni. Ostatecznie zostawia na arenie zmęczone zwierzę dla forcados - ośmiu młodych odważnych ochotników, których zadaniem jest pokonanie i obalenie na ziemię rozwścieczonego zwierzęcia gołymi rękami. Ta część przedstawienia nazywana jest pega. Na sam koniec mocno pokiereszowany, ale wciąż żywy byk zostaje przepędzony z areny. Czasami jednak zwierzę jest na tyle w złej kondycji, że zostaje dobite.