Potęga Rzymu brała się nie tylko z potęgi militarnej, ale przede wszystkim z największej w owym czasie strefy niskich podatków i wolności gospodarczej. Co najważniejsze, w Rzymie prawo było respektowane, a najważniejsze szlaki handlowe chronione. Rzym zbudował swoją potęgę właśnie na takich podstawach, co okazało się wyjątkowo trwałe. Dopiero z czasem, kiedy ekspansja terytorialna została wstrzymana, podatki były niezwykle wysokie, a biurokracja rozrośnięta i praktycznie wszechmocna, gigant zaczął staczać się powoli ku upadkowi. Najważniejszą częścią imperium były jego siły zbrojne, które nawet po wielkich klęskach potrafiły się w szybko sposób zregenerować. Z czasem bogaci Rzymianie uchylali się od służby wojskowej i nie chcieli ginąć w wojnach, wybierali politykę i kulturę. Rzymska armia była zawodowa, nawet u swojego schyłku ciągle robiła wielkie wrażenie na wrogach i dalekie było od upadku morale, targane tymi samymi problemami Cesarstwo Wschodniorzymskie przetrwało jeszcze wiele stuleci.
Poważne kłopoty Rzymu rozpoczęły się w IV wieku od najazdu Hunów na Europę. Prymitywne plemiona germańskie w obawie przed Hunami zaczęły migrować na tereny kontrolowane przez Rzym. Masowe migracje stanowiły ogromny problem dla Rzymian, doszli więc do wniosku, że zamiast wojować lepiej się po prostu sprzymierzyć, oferując ziemię do gospodarowania, kulturę, naukę, w zamian oczekiwali pomocy wojskowej. Kiedy Rzym zaczął mieć problemy finansowe i wpłynęło to na wypłacany żołd, od razu pojawiły się bunty w germańskich legionach Rzymu. Kolejnym problemem Rzymian był fakt, że Germanie nie byli przyzwyczajeni do uprawiania roli i osiadłego trybu życia zaczęli więc wszczynać bunty w graniach imperium i stale osłabiać państwo. W 410 roku zbuntowany sojusznik Cesarstwa Zachodniego, król Wizygotów - Alaryk, zdobył i złupił Rzym. Niestety Germanie zdobywszy wpływy i władzę, choć przejęli zwyczaje, religię (chrześcijaństwo), billi monety na wzór rzymskich, przyjęli terminologię, łacinę, z których następnie wykształciły się języki romańskie, nie potrafili zarządzać tak potężnym i rozległym państwem. Germanie nie mieli ideologii, choć bardzo chcieli żyć jak Rzymianie i utrzymać imperium to nie potrafili zapobiec zapaści gospodarczej, która była bezpośrednią przyczyną upadku imperium. Dlatego sytuacja w imperium pogarszała się bardzo powoli. Pomiędzy 400 a 600 rokiem można już jednak mówić o prawdziwym załamaniu.
Jak wspomniano na wstępie, siła Rzymu brała się z ogromnej strefy wolnego handlu i niskich podatków. Warto dodać, że na całym ogromnym obszarze obowiązywała jedna waluta i jeden system prawny. Sieć dróg sprawiał, że legionista w Brytanii otrzymywał chleb z ziarna, które rodziło się w Egipcie. Produkcja amfor, które były odpowiednikiem dzisiejszym plastikowych opakowań, po upadku Rzymu drastycznie zmalała, upadały duże zakłady, handel umierał. Ilość bitych monet spadła wielokrotnie, potężne niegdyś imperium wyludniało się. Szacuje się, że w granicach imperium żyło około 50 mln ludzi. Co na ówczesne czasy wydaje się liczbą wręcz astronomiczną. Zamiast jednej potężnej gospodarki z chaosu wyłoniły się małe, prymitywne lokalne gospodarki. Wojsko przestało dbać o szlaki handlowe, nadchodziły mroczne czasy średniowiecza i zastój zarówno w nauce, jak i w handlu, dopiero 800 lat po upadku Rzymu handel wrócił do takiego stanu, jak był za czasów imperium.
Arystokracja rzymska była zupełnie inna od tej średniowiecznej, która zajmowała się udziałem w lokalnych wojenkach, gdzie gromadziła majątki. Jak rzymski arystokrata interesował się poezją, historią, polityką, rozwijał naukę, filozofię, tak arystokrata średniowieczny nie widział sensu nawet uczyć się czytać czy pisać. Przykładowo szacuje się, że osób umiejących pisać i czytać w czasach rzymskich było około 20 proc., taki wskaźnik Europa osiągnęła dopiero w XVII wieku! We wczesnym średniowieczu odsetek umiejących czytać i pisać spadł do 1-2%! Niestety nauka i kultura stały się domeną Kościoła, a nie arystokracji, co niestety okazało się katastrofalne dla rozwoju cywilizacji. Co ciekawe Kościół był już wtedy tak potężną instytucją, że niemal bez uszczerbku przetrwał upadek Rzymu. Chrześcijaństwo stało się religią dominującą w 392 roku, trzy lata później doszło do rozpadu imperium na część wschodnią i zachodnią. Oczywiście potęga Kościoła to jedno, a upadek Rzymu to druga sprawa, w końcu Cesarstwo Wschodniorzymskie przetrwało jeszcze wiele stuleci.
Upadek Rzymu to upadek prostego i skutecznego systemu prawnego i organizacyjnego, który choć wiele lat psuty i niszczony coraz to większymi daninami publicznymi mógł przetrwać. Sprawność rzymskiego państwa brała się z całkowicie zdecentralizowanej struktury administracyjnej. Cesarz miał jedynie zespół sekretarzy, władza znajdowała się w rękach zarządców prowincji i prokuratorów, ale ich aparat administracyjny również był znikomy. Pełnię władzy miały natomiast samorządy, które rządziły miastami i podległymi im terenami. Samorządy, złożone z lokalnych elit, dbały o kwestie podatkowe, drogi, miały swój senat i corocznie wybieranych lokalnych urzędników. Można uznać, że miasta imperium były mniejszymi kopiami stolicy. Zabrakło niestety woli politycznej, mądrego władcy w kluczowym okresie, aby zreformować imperium, obniżyć podatki i zlikwidować biurokratyczną "czapę" i przez to również niemoc administracyjną (skąd my to znamy). W końcu biurokracja wykończyła sama siebie pogrążając całą Europę w chaosie, a wraz z nią upadło państwo, które utrzymywało sądy, drogi, wojsko nie chroniło już morskiego handlu, dzięki dynamicznej wymianie handlowej biedne regiony kraju szybko stawały się zamożniejsze. Potęga Rzymu wzięła się z wolności, wolności gospodarowania, handlu, państwo jedynie pilnowało, aby "biznes" się kręcił, a nieskomplikowane, proste prawo było przestrzegane. Dzisiaj, kiedy w Europie dominuje socjalizm, a prawie wszystkie państwa są potwornie zadłużone, nikt już o tym nie pamięta, co było prawdziwą przyczyną upadku Rzymu.